Na piasku... Parte 6.

Szli razem promenadą. Nie odzywali się. Byli zdenerwowani chociaż bardzo cieszyła ich wspólna obecność i spacer. Nagle do głowy Piotra wpadł pomysł. Złapał Hanę za rękę.

- Usiądź tutaj i poczekaj na mnie, ok.? Muszę po coś skoczyć.

- Po co?- zdziwiła się

- Proszę, poczekaj- uśmiechnął się

Hana usiadła na ławce. Piotr długo nie wracał. Zaczęła obserwować ludzi. Wszyscy byli tacy szczęśliwi. Ona teraz też była lecz jak wróci do hotelu znów jej dusza stanie się pochmurna. W końcu usiadł obok niej. Dotknął jej ramienia. Podskoczyła do góry.

- Nie bój się Hana- uśmiechnął się i pocałował jej policzek

- Gdzie tyle byłeś? Stęskniłam się- mocno przytuliła się do niego

- Zrobiłem coś dla nas- otworzył dłoń

Zobaczyła małe wisiorki z ziarenkami piasku. Spojrzała na niego zaskoczona. Uśmiechnęła się lekko bo kompletnie nie wiedziała o co mu chodzi.

- Co to jest?

- To wisiorki dla nas z piaskiem, na którym kochaliśmy się.

- Po co nam je?

- To taka pamiątka- zawiesił łańcuszek na jej szyi

- Dziękuję- pocałowała go

Oparła głowę o jego ramię. Chciała zatrzymać czas. Chciała być z nim na zawsze. Jeszcze nie dopuszczała do siebie myśli, że kocha obcego faceta. Nie wiedziała co zrobić, jak się zachować. Złapał ją za rękę. Lekki dreszcz przeszedł przez ich ciało. Tak… Zakochali się.  Zakochali się w sobie ale żadne z nich nie miało odwagi przyznać się do tego.

- Zdradzam swoją żoną. No pięknie- zaśmiał się

- Czujesz wyrzuty sumienia?

- Żadnych nie mam- wziął ją na ręce i zaczął nosić po promenadzie

Hana wybuchnęła śmiechem. Objęła go. Nie chciała go opuszczać ale obydwoje wiedzieli, że muszą wrócić do swoich rodzin. Przecież w końcu zaczną coś podejrzewać. Wypuścił ją z ramion i razem poszli do hotelu. Jeszcze pocałowali się ostatni raz i zniknęli za drzwiami. Hana dotknęła swojego wisiorka. Uśmiechnęła się szeroko. Samo wspomnienie silnych, męskich ramion Piotra powodowało u niej podniecenie. James podniósł się z łóżka. Spojrzał na żonę.

- Gniewasz się jeszcze?

- Już nie. Ubieraj się. Idziemy na plażę- powiedziała

- Jest strasznie gorąco.

Dziewczyna podeszła do niego. Złapała go za rękę i mocno ścisnęła. Patrzył zaskoczony na swoją żonę. Nigdy tak się nie zachowywała.

- Zasmuca mnie Twój brak entuzjazmu, James- powiedziała

- Dobrze się czujesz? Za dużo słońca?

- Ubieraj się- zamknęła się w łazience

Napisała smsa do Piotra. Chciała żeby poszli razem. Dwie rodziny. Po chwili dostała potwierdzającą wiadomość. Związała włosy w zwiewny kucyk. Założyła na siebie biały strój kąpielowy i biało czarne spodenki. Zabrała ręcznik i wyszła z łazienki.

- Tak nie pozwolę Ci wyjść!

- Wcale nie będę Cię pytać- zaśmiała się i zabrała okulary z szafki

Założyła jeszcze na ramiona białą bokserkę, którą zawiązała pod stanikiem. Wyprowadziła Jamesa z pokoju. Na korytarzu spotkali się z rodziną Piotra. Uśmiechnęła się do niego. Odwzajemnił jej uśmiech patrząc na nią od góry do dołu. Nie mógł się doczekać kiedy znów przeżyją coś takiego jak ostatniej nocy. Szli obok siebie co chwilę delikatnie dotykając swoich dłoni. W pewnej chwili niby przypadkiem przejechał ręką po jej ramieniu, plecach, talii.  Zamknęła oczy. Chciała aby jeszcze ją dotykał. Tęskniła za jego pocałunkami, pieszczotami. Za wszystkim. Usiedli na ciepłym piasku. Blondynka zdjęła z siebie bluzkę oraz spodenki. Magda spojrzała na nią z zazdrością. Nawet Tosia nie miała takiego ciała jak ona. Piotr ukradkiem też patrzył na swoją ukochaną. Musiał coś zrobić bo inaczej zaraz się na nią rzuci. Szybko wstał z ręcznika i poszedł w stronę wody. Wskoczył. Chociaż woda była ciepła to jednak ochłodziła jego męskie zapędy. Hana uśmiechnęła się szeroko.

- Idę pływać- powiedziała

Rzuciła okulary i pobiegła w stronę Piotra. Wskoczyła do wody. Podpłynęła do niego i przytuliła się do jego pleców. Pocałował ją i mocno przytulił.

- Jedziemy dzisiaj do Meridy- szepnął

Spojrzała na niego.

- Dlaczego?

- Magda powiedziała, że chce zwiedzić Meksyk. Prawdopodobnie tam zanocujemy i wrócimy jutro wieczorem…

- Mam spędzić dzisiejszy wieczór bez Ciebie?- odsunęła się i wyszła z wody

Wróciła do Jamesa. Wytarła się ręcznikiem i lekko roztrzepała. Sama nie wiedziała czemu tak się zdenerwowała. Przecież Piotr musiał spędzać czas z rodziną a nie z nią. Poza tym on ledwo ją znał. James lekko przytulił swoją żonę. Nawet odwzajemniła jego uścisk. Złożyła na jego ustach czuły pocałunek. Już nie miała takich motyli w brzuchu jak przy Piotrze. W ogóle całkiem inaczej się czuła. Piotr także wrócił do nich. Delikatne kropelki wody opadały z jego umięśnionej klatki piersiowej. Resztkami sił opanowała w sobie pragnienia wytarcia go ręcznikiem. Patrzył na nią prowokującym wzrokiem. Doskonale odczytał jej myśli. Odwróciła głowę jednak pokusa była silniejsza. Patrzyła na niego a on na nią. Postanowiła pograć tak samo jak on. Wyjęła krem do opalania i zaczęła smarować swoje nogi. Patrzył na nią jak zahipnotyzowany. Nagle Magda podniosła się z ręcznika.

- Piotr, chyba będziemy iść skoro chcemy pojechać do Meridy- powiedziała

Niechętnie kiwnął głową. Podszedł do Jamesa i podał mu dłoń. Hana wstała z piasku. Ukradkiem przejechała palcem po jego klatce. Pocałował jej rękę. Uśmiechnął się lekko i odszedł od nich chociaż bardzo chciałby zostać z dziewczyną. Bardzo ją polubił. Wręcz ją pokochał. Tak… Pokochał. Dopiero teraz to zrozumiał. Musiał z nią porozmawiać…

Witam :) No cóż.. Mam egzaminy, w piątek zdaję "Historię myśli pedagogicznej" i jeśli ktoś nie wie, to jest sama historia, od starożytności do XXI w... Więc bardzo dużo :) Zapraszam na kolejny rozdział i przepraszam za błędy jeśli takowe się pojawiły :)

Pozdrawiam, Amargo.