6 stycznia 2016

Na piasku... Parte 3

Szybko odskoczyła od niego. Podała mu okulary. Uśmiechnął się lekko.
- Od dawna biegasz?- zapytał
- Od dość dawna. Zaczęłam na studiach i jakoś mnie to wciągnęło.
- O tak. Bieganie bardzo wciąga- przyznał jej rację- To co? Może jeszcze jedna rundka wokół hotelu?
Przytaknęła głową. Biegła równo z nim jednak cały czas patrzyła na niego. W końcu usiedli na ławce naprzeciw plaży. Próbowali wyrównać oddechy. Co chwilę zerkali na siebie.
- Ładny widok- powiedział po chwili milczenia
- O tak. Opłacało się nam przyjechać do Cancun.
Piotr spojrzał na zegarek. Czas przy blondynce mijał bardzo szybko. Było już grubo po 0. Podniósł się z ławki.

- Musze wracać. Magda pewnie zaraz będzie mnie szukać.
- O matko. Jak późno.- Hana szybko podniosła się z ławki i zaczęła zbierać swoje rzeczy
- Spotkamy się jutro w Coco Bongo Club?
- Razem? Sami?- zdziwiła się
- No a po co nam rodzina? Przecież chcemy pogadać sami.
- Dobrze.- wyrwała jego telefon i wpisała swój numer- Odezwij się.
Pocałował jej policzek i pobiegł do hotelu. Zmierzał w tym samym kierunku co ona więc dogoniła go. Złapała za ramię. Zaskoczony odkręcił się.
- Widzę, że zmierzamy w tym samym kierunku- powiedziała- ME Cancun Hotel.
- O tak. Masz gust.
- Chodźmy razem- zaproponowała i rozmawiając poszli w stronę hotelu.
Cicho weszła do pokoju hotelowego. James już spał. Poszła pod prysznic. Wciąż myślała o Piotrze. Nie chciała ale myślała. Za bardzo chyba się z nim zżyła chociaż znała go zaledwie kilkanaście godzin. Oparła głowę o zimne kafelki. Ciepła woda spływała po jej ciele. Nawet nie spodziewała się, że za ścianą Piotr w tym samym czasie bierze prysznic. Rozstali się przy recepcji. Nie wiedzieli, że mają obok siebie pokoje. Mężczyzna tak samo jak Hana właśnie brał prysznic. Położył dłoń w tym samym miejscu co ma blondynka. Oparł głowę tak samo jak ona. Przeszkadzała im tylko ściana. Poczuli coś magicznego. Jakby stali obok siebie jakby czuli to czego nigdy nie mogli poczuć. Ich serca idealnie komponowały się w tej szarej rzeczywistości. Odnaleźli siebie w tym trudnym świecie.  Nie chciała wychodzić. Jednak musiała. Z bólem serca opuściła kabinę i zaczęła wcierać w swoje ciało olejek. Wróciła do sypialni. James dalej spał. Położyła się obok niego jednak nie mogła usnąć. Wciąż myślała o nim.
Przy zgaszonym świetle wszedł do sypialni. Usiadł na łóżku. Spojrzał na Magdę. Spała, a może udawała. Nie był pewny. Czasem myślał, że ona go zdradza. Nie chce uprawiać z nim seksu. Położył się. Przykrył kocem jednak nie zasnął. Nie chciał, nie mógł. Myślał o Hanie. Jutrzejszym spotkaniu w klubie. Nawet nie wiedział jak ma na nazwisko. Wyjął telefon z szuflady i wysłał smsa do niej. Może akurat nie śpi tak jak on.
Dźwięk telefonu przestraszył ją. Spojrzała na męża, spał. Sięgnęła po telefon i odczytała smsa.

Mam nadzieję, że nie śpisz. Dziękuję za wspólne bieganie. Pamiętaj, jutro randka w Coco. Piotr

Uśmiechnęła się szeroko. Serce biło jej jak oszalałe. Oddech zamarł. Zaproponował jej randkę. Wszystko w niej dygotało. Miała ochotę wyjść na balkon i krzyknąć ze szczęścia. Trzęsącymi się rękami odpisała potwierdzającą wiadomość. Teraz już na pewno nie zaśnie. Nie ma takiej opcji.
Spała kilka godzin. Ledwo podniosła się na śniadanie. James powoli wypytywał ją co ona wczoraj robiła ale unikała odpowiedzi. W restauracji zobaczyła Piotra z rodziną. Akurat mieli dwa miejsca wolne. Stanęła naprzeciw niego. Od razu podniósł się do góry. Zaprosił ich do stolika. Odsunął jej krzesło dotykając jej ramienia. Ich chciała niemal zatrzęsły się. Drgania które czuła w podbrzuszu nie dawały jej spokoju.
- Hana, to jest Magda moja żona, a to Tosia moja córka- przedstawił Piotr
Blondynka podała im dłonie wymieniając uśmiechy. Przedstawiła również swojego męża. Głównie mówili Magda z Jamesem. Hana i Piotr patrzyli na siebie. Dziwnie czuli się w swoim towarzystwie. Pragnęli się pocałować. Bardzo tego pragnęli.  Po skończonym śniadaniu blondynka wyciągnęła męża na spacer. Chciała jakoś zapomnieć o Piotrze, ale w ogóle nie słuchała tego co James do niej mówił. Zobaczyła na wystawie miętową, krótką sukienkę. Musiała ją kupić na wieczór z Piotrem. Szybko opuściła męża i poszła do środka.
- Dzisiaj mam spotkanie ze znajomymi z kontraktu- powiedziała
- To pójdziesz sama. Ja nie lubię tego typu imprez…
- Bo jesteś nudny- pomyślała
- No to pójdę. Kupiłam już sukienkę.
- Ooo, zmieniasz się kochanie. Kiedyś to byś mnie na kolanach prosiła żebym z Tobą poszedł- objął ją
- Ludzie się zmieniają James- zaśmiała się marząc już o wieczorze
Wieczór nastał bardzo szybko. Piotr czekał na Hanę przed hotelem w bezpiecznej odległości. Zobaczył ją. Wyglądała bajecznie. Miętowa sukienka idealnie podkreślała jej nogi oraz karnację. Stanęła przed nim. Delikatnie pocałowała jego policzek.
- Myślałem, że ja wyglądam bajecznie no ale niestety przebiłaś mnie- uśmiechnął się
- Dziękuję. To idziemy?
Kiwnął głową. Wziął ją pod ramię. Pod opuszkami czuła jego biceps. Fala gorąca przebiegła przez jej ciało. Mimowolnie napinał mięśnie. Jej ręka nie wiadomo jakim sposobem opadła na dół zatrzymując się na jego dłoni. Złączyli się w mocnym uścisku i żadne nie chciało puścić. W doskonałym humorze doszli do klubu myśląc tylko o sobie i o tym co zdarzy się w ciągu tych 2 tygodni…
Hej :) Następny rozdział pojawi się w niedzielę ponieważ mam znów święta :) Wszystkim tym, którzy obchodzą dzisiaj Wigilię życzę wszystkiego najlepszego, dużo zdrowia oraz wesołych świąt :)

Przepraszam za błędy jeśli takowe się pojawiły.



Pozdrawiam, Amargo

7 komentarzy:

  1. zdecydowanie za krótkie!! Ale i tak część mega! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudo *-* Pozdrawiam i czekam na nexta! ����

    OdpowiedzUsuń
  3. Boskie!!! mam nadzieję, że jeszcze dzisiaj pojawi się next <333

    OdpowiedzUsuń
  4. Next super ja też mam taką nadzieję że opowiadanie pojawi się dzisiaj

    OdpowiedzUsuń
  5. Chce więcej 😁

    OdpowiedzUsuń
  6. kiedy będzie next? <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Czekam z niecierpliwością <3 zapraszam do mnie ;)

    OdpowiedzUsuń