23 sierpnia 2015

The Mountebank- Znachor Parte 7

Jak co dzień to bywa Piotr od rana przyjmował pacjentów. Hana przekręciła się na łóżku. Uwielbiała takie poranki. Z oddali było słuchać śpiew ptaków oraz przyciszony głos Piotra. Na początki nie zwracał uwagi na to, że dziewczyna śpi na górze, teraz sam mówi cicho oraz upomina swoich pacjentów mówiąc Moja Księżniczka śpi na górze. Chciałaby się jednak dowiedzieć co Piotr do niej czuje. Kocha ją? Jakby tu wydobyć z niego te informacje? Był taki skryty, nigdy nic nie mówił o uczuciach. Podniosła się z łóżka i poszła do łazienki. Spojrzała w swoje odbicie. Jej oczy niemal rozświetlały cały pokój. Doskonale wiedziała, że kocha swojego „lekarza”. Wzięła szybki prysznic i ubrała się. Zeszła na dół. Akurat pacjent wyszedł do niego. Pocałowała jego głowę.
- Jak się czujesz Kochanie?- zapytał
- Jest dobrze. Wyspałam się. Wysłałam wczoraj szefowi materiał o Tobie. Nic nie pisał jeszcze- usiadła naprzeciw niego popijając mleko
- Kotku, na razie może czyta. Na pewno wszystko jest wspaniałe. Przecież jest o mnie- dumnie wypiął pierś
- No tak Kochanie. Jakże ja inaczej mogłam pomyśleć- przewróciła oczami
- Mam dla Ciebie małą niespodziankę.
- Nie lubię niespodzianek.
Wzruszył ramionami. Delikatnie pocałował jej usta i wyszedł z domu. Nie było go kilka minut. Po chwili do domu wbiegł mały szczeniak. Dziewczyna aż pisnęła na jego widok. Stanęła na krześle.
- Boże! Co to za bydle!- krzyknęła
Po chwili wbiegł za nim Piotr z dużą kokardą. Złapał psa i przyczepił mu ją do obroży. Wziął na ręce i pokazał Hanie.
- Kochanie, niespodzianka- powiedział z lekkim uśmiechem
- Co to jest?- Hana nie chciała zejść z krzesła chociaż piesek rwał się do niej
- Moon, terrier ze schroniska. Mój prezent dla Ciebie.
Blondynka powoli zeszła z krzesła. Delikatnie pogłaskała pieska. Uśmiechnęła się do ukochanego.
- Ale z jakiej do okazji, przecież nie mam urodzin ani nic.
- Nie chce żebyś myślała, że jestem jakimś draniem bez serca- złapał ją za rękę- Jesteś dla mnie… bardzo ważna.
Spojrzała na niego. Tak. Czekała na to od dawna. Natychmiast uśmiechnęła się szeroko i mocno do niego przywarła. Położyli się na podłodze.
- Nawet nie wiesz jak długo czekałam na to- szepnęła
Chciała go jeszcze pocałować lecz niestety Moon nie pozwolił im na to. Zaczął radośnie skakać no plecach Hany. Musieli podnieść się z podłogi. Nie wiedział jak zacząć jeszcze jedną kwestię. Czy zostanie z nim tutaj. Jak o to zapytać? Nerwowo zaciskał pięści. Patrzył jak Hana bawi się z Moonem na podłodze. Była taka piękna, roześmiana. Co jeśli ona powie mu, że nie chce z nim być? Co on wtedy ze sobą zrobi? Albo jak powie, że ona ma życie w Warszawie? Może to on powinien z nią wyjechać? On tutaj ma pracę, zarabia sobie, leczy ludzi.
- Hana…- zaczął poważnie
Szybko odwróciła się w jego stronę. Nie lubiła tego tonu, chociaż kiedyś bardzo się jej to podobało. Patrzyła na niego wyczekująco a on nawet nie potrafił ułożyć w głowie jakiegoś sensownego zdania.
- Chciałabyś zostać tu ze mną?- zapytał
- Tutaj, na wsi?
Kiwnął głową. Teraz to był pewny, że usłyszy nie. Jak on mógł zatrzymywać taką gwiazdę w takiej wsi? Przecież on nie ma serca. Czekał jednak na tą odpowiedź jak na śmierć. Blondynka delikatnie przysunęła się do niego i pocałowała jego dłoń. Spojrzała w oczy. Pierwszy raz nie był taki pewny i można było to zauważyć. Były też takie ciemne jak noc. Żadnej iskry ani nic. Jakby od odpowiedzi miało zależeć jego życie.
- Będę tutaj z Tobą póki mi pozwolisz- powiedziała i objęła jego szyję- Obiecuję.
- Nie…- szybko wstał z krzesła, niemal potrącając dziewczynę- Masz życie w Warszawie. Ja tylko Cię tutaj zatrzymuje. Nie możesz tego robić dla mnie.
- Piotr proszę…
- Jesteś gwiazdą- złapał ją za ramiona- Potrzebujesz lśnić. Chociaż nie mogę być tam z Tobą, wiedz, że zawsze w Ciebie wierzę.
- Ja Cię kocham!- spojrzała w jego oczy
Nabrał powietrza. Dziwne uczucie. Takie szczęście przepełniło jego duszę. Delikatnie przytulił ją do siebie.
Głaskał jej włosy. Koszula robiła się coraz bardziej mokra. Co miał teraz zrobić? Odsunął się od niej i wyszedł z mieszkania. Łzy, które powoli spadały z jej twarzy teraz leciały niczym rzeka. Usiadła z wrażenia. To co? Już nie ma czego szukać w jego życiu? Teraz gdy zakochała się w nim na amen? Teraz kiedy pytał czy zostanie z nim? Nagle ot tak zmienił zdanie i nie może jej tutaj zatrzymywać? Wzięła doniczkę z parapetu i trzasnęła ją o ścianę. Rozleciała się na tysiące kawałeczków.
- Piotr…- szepnęła jednak go nigdzie nie było
Uczucie bezradności napełniło jej ciało. Wyszła przed dom. Nigdzie go nie widziała. Musiała go szukać, powiedzieć mu o swojej wiecznej miłości. Nie wiedziała tak dokładnie gdzie go szukać. Moon poleciał za nią.
- Boże, Moon, nie możesz iść ze mną- powiedziała wskazując na dom- Wróć do domu bo Cię wysterylizuję! W tej chwili!
- Już jest po- usłyszała głos Piotra
- Wróciłeś do mnie- mocno wtuliła się w jego ciało- Nie zostawię Cię. Chce być tylko z Tobą. Kocham Cię.
Uśmiechnął się. Podniósł jej głowę i pocałował ją. To nie był taki zwykły pocałunek tylko przepełniony miłością.
- Ja Cię też- powiedział cicho
Mocno przytuliła się do niego. Och to było szczęście. Jej szczęście, nikogo więcej. Nagle ktoś poświecił na nich światłami. Odwrócili się. Delikatnie objął ją w pasie. Czuł po prostu, że to żaden gość do niego tylko właśnie do jego ukochanej. Z samochodu wyszedł młody mężczyzna.
- Długo trzeba było Cię szukać, Goldberg!- usłyszała głos Dawida
Chciała podejść do niego jednak mocny uścisk mężczyzny uniemożliwił jej to. Dawid podszedł do nich. Spojrzenia panów spotkały się. Już wiadomo, że się nie polubią.
- Dawid, miło Cię widzieć- dziewczyna delikatnie przytuliła się
- Musiałem Cię znaleźć.
- Powiedziałam Ci gdzie możesz mnie szukać- uśmiechnęła się lekko- Dawid poznaj mojego ukochanego Piotra.
Uścisnął jego dłoń. Dawid spojrzał na twarz Piotra. Przeraziła go. Naprawdę go przeraził ten wyraz. Taki mroczny. Zastanawiał się przypadkiem czy Hana nie jest z nim na siłę…

Cześć! Zapraszam na nexta. Od razu przepraszam za błędy jeśli się pojawiły i zapraszam do czytania! :) 
Przepraszam, że tak dodaje co tydzień ale przygotowuje się do wyprowadzki na studia, jeśli ktoś zaczyna studia bądź studiuje na UP w Krakowie to już mówię do zobaczenia w październiku! :D :D


Pozdrawiam, Amargo

12 komentarzy:

  1. Kocham twoje opowiadanie dodaj next szybko proszę

    OdpowiedzUsuń
  2. Powodzenia na studiach! :d ♥
    Super opowiadanie! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Dlaczego wszystko dla mnie jest tak podejrzane? :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Zajebiste!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Również życzę Ci powodzenia na studiach :) A opowiadanie jak zwykle zajebiste, masz prze ogromny talent! <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Amargo, zdradź czy będzie happy end? :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Amargo, oglądasz wspaniałe stulecie? Nie chciałabyś napisać jednego chociaż opowiadania o Hurrem i Sulejmanie? :D
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nienawidze Cie Amargo.

    OdpowiedzUsuń
  9. Kocham Cię Amargo. Dawaj nexta! <3

    OdpowiedzUsuń