7 sierpnia 2015

The Mountebank- Znachor Parte 4.

Dziewczyna otworzyła oczy. Głowa bolała ją niemiłosiernie. Podeszła do okna i otworzyła je. Nalała sobie whisky do szklanki i szybko wypiła. Zapaliła mentolowego papierosa. Wciąż czuła na sobie ten mocny dotyk Piotra. Wyjrzała przez okno. Piotr właśnie rąbał drzewo. W krótkich męskich spodenkach i bez koszulki. Z nad spodni wystawała czarna bielizna. Wyglądał strasznie seksownie. Założyła na siebie żółtą bokserkę i dżinsowe spodenki. Zabrała szklankę i papierosa i wyszła do niego. Z daleka już ją zauważył. Nawet taka potargana wyglądała przepięknie. Stanęła tuż przy nim. Mocno zaciągnęła się papierosem i przepiła go whisky. Rzuciła szklankę na ziemię.
- Nie pij tyle. Jesteś za młoda na to- powiedział
Uśmiechnęła się krzywo i usiadła na starannie ułożonym drewnie. Patrzyła przed siebie. Mężczyzna myślał, że może zacznie go podrywać ale ona nic. Siedzi i się patrzy.
- Wszystko w porządku?- zapytał siadając obok niej odkręcając wodę
Wziął duży łyk. Nawet jak pił wodę wyglądał super.
- Wszystko jest dobrze.- skończyła palić
- Chyba więcej nie będę dawał Ci marihuany.
- Nie pierwszy raz kiedy palę- lekko uśmiechnęła się- Myślę nad swoim życiem. Niby moja kariera rozwija się ale myślałam czy aby nie zastopować. Może czas się osiąść? Założyć rodzinę? Myślałam, że Adam jest tym jedynym a on zdradził mnie ot tak z Agatą.
Agata  to imię niczym echo przeleciało mu w głowie. Nie zwrócił jednak uwagi na to. Martwiły go problemu Hany. Czuł coś do niej. Coś dziwnego. Chyba nigdy nie czuł czegoś takiego przy kobiecie.
- Czasami chciałabym mieć normalną rodzinę- kontynuowała swoją wypowiedź- Wiesz, jest taka piosenka,
„Przeżyj to sam”, i jest tam taki tekst nie zamieniaj serca w twardy głaz… Niestety moje serce chyba się zamieniło.
- Tak źle nie może być…
- Oj uwierz mi, że jest- powiedziała poważnie- Masz może mój telefon?
- Został w moim domu. Jak przyjdziesz dzisiaj to oddam Ci go.
Blondynka spojrzała na niego zaskoczona. Nie myślała, że zaprosi ją do swojego domu. Chyba ich znajomość przeniosła się na nowy etap. Aż poczuła płomień w żołądku. Piotr popatrzył na roześmiane oczy Hany. Już sobie coś wyobraziła.
- Nie wyobrażaj sobie za dużo. Pomiędzy nami jest niewidzialna ściana, której nie można przekraczać- powiedział poważanie machając przed nią dłonią.
Złapała za nią. Złożyła na niej delikatny pocałunek i odeszła od niego. Włączyła laptopa. Powoli zaczynała pisać reportaż. Znachorzy, którzy doskonale znają sztukę lekarską, ten tytuł będzie najlepszy. Wyjrzała przez okno. Obok Piotra kręciła się jakaś młoda dziewczyna. Bardzo się jej to nie spodobało. Usiadła na parapecie i przyglądała im się. O matko, jak ona cieszyła się do niego. On wciąż miał ten sam, ponury wyraz twarzy. Żadnej emocji na niej. Nic. Zimny, wyrachowany człowiek. Ta brunetka dwoiła się i troiła żeby chociaż trochę go zainteresować jednak nic to nie dało. Spojrzał w jej stronę. Ich wzrok się spotkał. Nie uśmiechnęła się. Patrzyła na niego. Tak samo jak on na nią. Chociaż nie chciał się do tego przyznać to uwielbiał na nią patrzeć. Była taka piękna, delikatna. Była idealna. Była jego. Doskonale wiedział, że gdyby tylko zrobił pierwszy krok, okazał blondynce choć trochę zainteresowania na pewno coś pomiędzy nimi by się zdarzyło. Nie mógł tego zrobić. Przecież on zawsze był sam i tak musi zostać. Innej opcji on nie widzi. Magda powoli zaczynała go denerwować. Nie mógł jednak oderwać się od szaroniebieskich oczu blondynki. Chciałby ją przytulić, pocałować, ochronić przed złem tego świata. W końcu ona odeszła od okna. Jeszcze przez kilka chwil przypatrywał się przeźroczystej szybie jednak sylwetka blondynki zniknęła na dobre. Usiadła na łóżku. Zabrała rzeczy i poszła pod prysznic. Była chorobliwie głodna a przecież nie może żywić się ciągle alkoholem i papierosami. Po długiej kąpieli zeszła do kuchni. Babcia jakby czytała z jej myślach. Postawiła przed nią jedzenie. W milczeniu zjadła. Napiła się ciepłej herbaty. W końcu jakiś normalny posiłek. Piotr wszedł do mieszkania. Ich spojrzenia się spotkały. Tym razem na krótko chociaż ich serca zdążyły mocno zabić. Wziął do ręki nóż i szybko wyszedł. Przy niej w ogóle nie mógł skupić myśli. Co to ma być cholera jasna?! Dziewczyna wyszła tuż za nim. Słońce nieźle dawało popalić. Usiadła na trawie. Chciała złapać trochę opalenizny ale także popatrzeć na pracującego Piotra. Jego mięśnie seksownie prężyły się w świetle gwiazdy. Spojrzał na zegarek. Zabrał swoją koszulkę i zaczął iść w jej stronę. Podniosła się do góry. Stanęli naprzeciw siebie. Delikatnie złapał ją za biodro i pocałował jej policzek. Odszedł. Chyba musiał wrócić do domu. Stała zahipnotyzowana. Nie mogła uwierzyć, że pocałował ją bez jakiegokolwiek zmuszenia. Pogłaskała policzek. Odwróciła się jednak jego już nie było. Postanowiła się zakraść pod jego dom. Zobaczyła tłum ludzi. Pewnie zaczynał przyjmowanie pacjentów. Patrzyła na tych chorych starszych oraz młodszych ludzi, którzy dziękowali mu, modlili się oraz radośnie krzyczeli ponieważ zostali wyleczeni. Uśmiechnęła się. On był cudotwórcą. Poczuła wzrok na sobie. Odkręciła się w tamtą stronę. Jakiś młody chłopak przypatrywał się jej.
- Też czekasz w kolejce?- zapytał
- Nie, nie. Znam Piotra- powiedziała- Ciebie też wyleczył?
- Tak- kiwnął radośnie głową- Lekarze nie dawali mi szans, że będę chodził a teraz patrz, mogę skakać, tańczyć. To dzięki niemu.
- Nigdy nie zastanawialiście się kim on jest? Skąd on to umie?
- A po co? Leczy ludzi to najważniejsze- lekko uśmiechnął się- Masz może ochotę pójść na tańce w sobotę?
Hana  przestała go słuchać ponieważ zobaczyła mężczyznę swojego życia. Wyszedł przed dom zobaczyć ile zostało mu pacjentów. Ich wzrok oczywiście znów się spotkał. Najpierw zmierzył wzrokiem Hanę a później Antka. Domyślił się, że podrywał ją. Podszedł do nich. Boże, ten wyraz jego twarzy. Taki seksowny, taki tajemniczy. Od razu czuła pożądanie w podbrzuszu.
- Antek, poznałeś już Hanę?- zapytał
- Hana- blondynka podała mu rękę
- Antek- chłopak szeroko uśmiechnął się
- Może oprowadzisz panią po wsi póki nie skończę badać?- zapytał patrząc na dziewczynę
Antek szybko kiwnął głową i zabrał ze sobą Hanę. Blondynka nie mogła doczekać się aż w końcu skończy przyjmować on pacjentów. Najpierw nie słuchała Antka, ale kiedy zaczął opowiadać o Piotrze patrzyła na niego z uwagą. Coś tam dowiedziała się o nim ale nie za wiele bo Antek też nic o nim nie wiedział. Wieczór zbliżał się nieubłaganie. Chciała już pójść do niego. W końcu stanęli przed jego domem. Było już zupełnie ciemno. Brunet siedział na schodach. Popatrzył w ich stronę. Wstał i wyciągnął rękę w stronę Hany.
- Teraz zajmę się Tobą- powiedział zachrypniętym głosem mocno uciskając jej dłoń…

Cześć! Zapraszam na nexta. Od razu przepraszam za błędy jeśli się pojawiły i zapraszam do czytania! :)
Pozdrawiam, Amargo

11 komentarzy:

  1. Next rozwalił mi głowę...!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Super next ♥♥♥♥♥♥♡♡♡♡♡♡

    OdpowiedzUsuń
  3. Bedzie hocik!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Hot hot hot :D <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Next!!!! Kocham to opowiadanie. Nie moge wytrzymac zagladam tu 5 razy dzienie

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestes ZAJEBISTA!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiedy next??????

    OdpowiedzUsuń
  8. Amargo czy Ty nas tak trzymasz w niepewnosci przed mega hotem? :-D

    OdpowiedzUsuń