12 listopada 2015

Nad zycie rodzial 9. KONIEC!!

Wpuściła Piotra do domu. Było tam dużo broni. Przeszedł go mały dreszcz przerażenia. Widział też dużo mundurów oraz butów typu glany. Usiadł na krześle. Dziewczyna zdjęła z siebie kurtkę. Nie wiedział jak się zachować. Tak naprawdę nic nie wiedział. Patrzył jak jego ukochana ściąga z siebie szelki i kaburę. 
- Agata nie będzie zła?- zapytała
- Jeszcze nic jej nie mówiłem.
- Jak mnie zdradzisz to Cię zabiję- powiedziała podchodząc do niego- I nikt mi nie udowodni, że to ja zrobiłam.
- Wiem- podniósł się z krzesła i złapał za biodra. Przyciągnął do siebie- Jesteś taka piękna- zaczął całować jej szyję.

Z chęcią oddawała się jego pocałunkom jednak teraz nie miała czasu na seks. Odsunęła się od niego i poszła do gabinetu zostawiając rozgrzanego mężczyznę. Usiadła przed komputerem patrząc na dowody w sprawie. Tajemniczy mężczyzna, zmasakrowane ciało, dzieci. Położyła nogi na biurku, nalała sobie whisky. Jak to rozwiązać, jak to rozwiazac? Piotr wszedł do jej królestwa. Spojrzała na niego. Światło zza okna padało na niego. Wyglądał tak tajemniczo. Czy aby on na pewno nic nie wiedział? Może tak dobrze grał? Może tylko ją wykorzystywał? Nie potrafiła odpowiedzieć na te pytania. Klęknął przed nią i odwrócił. Zdjął nogi z biurka i pocałował jej uda.
- Zostaw to- szepnął
Poczuła dziwne ciepło w podbrzuszu. Nie przestał całować jej nóg. Pociągnął ją na siebie. Położyła się na nim. Pocałowała go. Namiętnie całowali swoje usta. Podniósł jej koszulkę. Pozwoliła na to. Zdjął ją. Przejechał rękami po jej udach. Spojrzała w jego oczy. Uśmiechnęła się lekko.
- Kocham Cię Hana- powiedział pewnie
Podniosła się. Nie takie wyznanie spodziewała się usłyszeć. Nie wiedziała co odpowiedzieć. Ja Ciebie też? Nie czuła tego. Widział jej zakłopotanie. Wstała z podłogi. On natychmiast zrobił to samo.
- Spokojnie. Nie oczekuję od Ciebie wyznań Hana- przytulił ją do siebie
Objęła go. Nie wiedziała co ma zrobić. Być z nim? A jak ma coś wspólnego z tymi zbrodniami? Ta sprawa nie dawała jej żyć, nie mogła ułożyć sobie życia. Odwróciła się w stronę okna. Nie wypuszczał jej z ramion. Masował jej ramiona, całował szyję. Próbował jakoś odciągnąć jej myśli o tej sprawy. Zamknęła oczy. Było jej tak przyjemnie. Mimowolnie otworzyła je i spojrzała przed siebie. Widziała go. Ktoś obserwował ich. Dokładnie stał i patrzył w ich okno. Na pewno ich widział. Jakby wiedział, że Hana tam będzie, jakby patrzył na rozwój sytuacji.  Odsunęła się od okna. Oparła Piotra o ścianę. Wyjęła broń z szuflady i wybiegła z mieszkania. Piotr pobiegł za nią. Nie wiedział co się dzieje. Nagle Hana zatrzymała się. Wszystko zrozumiała. To wszystko, przecież to takie proste. Odwróciła się. Zderzyła się z Piotrem.
- Jak możesz!- uderzyła go w klatkę- Ta miłość, to udawanie. Oczywiście… Jak ja mogłam tego nie odkryć wcześniej, dałam Ci się omamić jak nastolatka… Ty tym wszystkim zarządzałeś, Ty kradłeś te dzieci! Specjalnie za mną latałeś, żebym odsunęła od Ciebie podejrzenia!
Wymierzyła do niego z pistoletu. Przecież to takie łatwe. Zastrzelić go. Mężczyzna spojrzał w jej oczy. Uśmiechnął się ironicznie.
- Nie zastrzelisz mnie bo mnie kochasz. Jesteś silna tylko zewnątrz a w środku potrzebujesz miłości jak każdy. Daj mi ten pistolet. To co dzieje się w szpitalu niech zostanie w szpitalu- zaczął powoli podchodzić do niej- Będziesz szczęśliwa ze mną, dam Ci gwiazdkę z nieba. No Hana, moja blondyneczko chodź do mnie.
To on, to on stał za tym wszystkim. Wykorzystał ją żeby mieć wszystko pod kontrolą. Nie… To nie może być prawda. Uważał ją za słabą blondynkę. Miała ochotę rozpłakać się. Jednak nie znał jej na tyle. Tajemnicza postać zbliżała się do niej. Czuła to. Szybkim ruchem odwróciła się i strzeliła jej w nogę. Przewrócił się.  Znów wymierzyła w Piotra.
- Ufałam Ci… bo potrafiłeś poskromić wszystkie moje demony, potrafiłeś wyzwolić te uczucia o których dawno zapomniałam. Myślałam, że kochasz mnie szczerą miłością a to była tylko fikcja.
Zatrzymał się. Pomylił się co do jej osoby. Mogła zrobić z nim co chce. Myślał, że to wszystko nie wyjdzie, ukryje to. Będzie miał blondynkę + kasę. Nie wiedział jak się domyślila.
- Hana, naprawdę Cię kocham- powiedział klękając przed nią
- To tylko fikcja Piotr… Myślałam, że ułożymy razem życie, że dam radę razem z Tobą pokonać swoje przyzwyczajenia.- odwróciła się i poszła przed siebie.
Wyjęła telefon i zadzwoniła po chłopaków. Piotr złapał ją za ramiona. Odwrócił w swoją stronę.
- Kocham Cię nie rozumiesz? Myślałem na początku, że będziesz dla mnie tylko zwykłą zabawką ale naprawdę szczerze Cię kocham. Wiem, że po tym co zaszło nie będziesz mnie chciała ale… przepraszam- przytulił ją mocno do siebie
Nie potrafiła oderwać się od niego. Usłyszała dźwięki syren.
- Uciekaj- powiedziała
Mężczyzna uśmiechnął się i pobiegł na górę. Będzie go chronić. Idealnie. Ma całe CBŚ przy sobie. Jeszcze Hana będzie jego. Ułożą sobie życie, wyprowadzą się stąd. Idealnie udawał debilnego lekarza, wiedział jak grać. Dzięki kasie za dzieci był bogaty i ustawiony do końca życia. Blondynka urodzi mu dzieci i będą szczęśliwi.
Hana stała nieruchomo, dlaczego ona go ochroniła? Czyżby aż tak się zakochała w nim? Nie mogła wydać go policji. Za bardzo go kochała, za bardzo jej zależało. Chłopaki podeszli do niej.
- To ten koleś stoi za przestępstwami- powiedziała pokazując na zwijającego się z bólu mężczyzny
Zabrali go do lekarza. Cios na pewno nie był poważny. Usiadła na schodach. Schowała głowę w dłoniach. Nie myślała o tym, że rozwiązała sprawę. Jej serce krwawiło. Dusza płakała. Paweł klęknął przed dziewczyną.
- Hana, co się stało?- zapytał
- Nic, sprawa rozwiązana. Jestem zmęczona…
- Odpocznij. Leć na górę do swojego królewicza- uśmiechnął się i odszedł od niej
Podniosła się i poszła do mieszkania. Piotr siedział przy stole i palił papierosa. Zobaczył Hanę, była zamroczona, taka nieobecna. Usiadła naprzeciw niego.
- To koniec. Wyjedź stąd- powiedziała
- Słucham?
- Nie wsadzę Cię do więzienia tylko musisz stąd wyjechać i już nigdy się nie pokazywać.
- Chce być z Tobą!
- Nigdy nie będziemy razem- szepnęła- Jadę na komisariat. Rano ma Cię tutaj nie być.
Pozbierała rzeczy i wyszła z mieszkania. Nie, to tak nie może się skończyć. Piotr wziął broń z jej szuflady i pojechał za nią. Będzie z nim. Na pewno będzie z nim. Zaparkowała samochód. Pozabierała rzeczy. Piotr zagrodził jej drogę.
- Dlaczego mi to robisz?- zapytał
- Co robię? Człowieku, daje Ci szansę. Uciekaj.
- Chce być z Tobą…
- Nie będę z kryminalistą i facetem, który mnie wykorzystał- powiedziała i odeszła od niego.
Piotr wyjął broń i wystrzelił w stronę dziewczyny. Upadła. Podszedł do niej. Pocałował jej usta i wyszeptał ciche kocham Cię. Paweł i reszta wybiegli z komisariatu.
- Odsuń się!- krzyknął- Odsuń się kurwa mać!
- Już na zawsze będziemy razem- powiedział i strzelił w siebie…


To juz koniec naszego opowiadania ale juz niedługo rusza kolejne pt. BIG BAD LOVE :) Mam nadzieję, że podoba Wam się zakończenie tego opowiadania :) 

Przepraszam za błędy jeśli takowe się pojawiły :)

Pozdrawiam, Amargo. 

8 komentarzy:

  1. łoooo kurde, tego się nie spodziewała! Zajebiste!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. zaskoczyłas mnie bardzo!! mega ****

    OdpowiedzUsuń
  3. Mega zaskoczenie! <3 cudo *,* czekam na nastepne opowiadanie! <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wychodzisz z wprawy pisania, jak zwykle świetnie! Czekam na kolejne opo <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Pamiętam czasy kiedy pisałaś na forum, Twoje opowiadania były i będą genialne <3

    OdpowiedzUsuń
  6. genialne opowiadanie!!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. oo rany co za zakonczenie!! :D
    inaczej sobie to wyobrazalam, ale okej. bardzo zaskakujące opowiadanie :) dziękuję !!

    OdpowiedzUsuń
  8. oo rany co za zakonczenie!! :D
    inaczej sobie to wyobrazalam, ale okej. bardzo zaskakujące opowiadanie :) dziękuję !!

    OdpowiedzUsuń