Piotr kręcił się po podwórku. Ten Dawid
działał mu na nerwy. Chciał żeby jak najszybciej wyjechał. Była noc a on nie
mógł spać. Zauważył zapalone światło w jego pokoju. O nie. Nie śpi. Hana
przecież teraz jest sama. Zabrał siekierę z podwórka i wszedł do domu. Dawid
zbliżał się do pokoju jego dziewczyny. Złapał go za ramię. Szybko go odwrócił i
niemal uderzył o ścianę. Przysunął siekierę do jego szyi. Blondyn spojrzał na
niego. Jego oczy były wręcz przerażające. Ciemne, szerokie. Tak jakby ktoś inny
w niego wstąpił. Już nie chciał patrzeć, nie chciał go widzieć. Przerażenie
ogarnęło jego ciało.
- Widzę, że podoba Ci się moja dziewczyna.
Dawid nie miał siły ani odwagi odpowiedzieć.
Bał się, że każda jego odpowiedź zostanie wykorzystana przeciw niemu.
- Może i jesteś jakis wykształcony laluś z
miasta ale ja jestem chłop i jak do zwady dojdzie to ja żywemu nie przepuszczę.
Będę tyle gryzł aż skonam.- Piotr mimowolnie napiął mięśnie które mało nie
rozerwały mu koszulki.- Jeszcze raz Cię zobaczę pod jej pokojem a Twoje życie
będzie skończone. Raz na zawsze.
Siekiera powoli wbijała się w jego szyję.
Czuł, że zaraz przebije jego żyły a on tutaj padnie. Piotr odsunął się od
niego. Poklepał go po twarzy.
- Mam nadzieję, że to rozumiesz. Do swojego
pokoju. Avanti.
Dawid natychmiast poszedł do siebie. Mógł
jakoś się mu postawić ale po prostu zabrakło mu odwagi. Piotr, jego mięśnie i
cały jego styl życia pozbawił by go życia. Jak Hana z nim wytrzymuje? Czy on
tak ją zastrasza czy przy niej staje się taki potulny?
Piotr wszedł do sypialni. Usiadł na łóżku.
Wziął do ręki list. Powoli zaczął go czytać. Z każdym jego słowem był coraz
bardziej zdenerwowany. Poczuł delikatną dłoń na swoich plecach. Szybko rzucił
list pod łóżko i odwrócił się. Hana popatrzyła na niego tymi swoimi niebieskimi
oczami.
- Słyszałam, jak groziłeś Dawidowi…
- Musiałem to zrobić.- uciął krótko
- Kochanie… Ja Cię nie zostawię- lekko
przytuliła się do niego
- Nie wierzę wszystkim facetom którzy kręcą
się przy Tobie.- delikatnie pocałował jej usta
Hana pociągnęła go do łóżka i przytuliła się
do niego. Nie mógł zasnąć. Wciąż myślał o tym liście. Jak o tym powiedzieć
ukochanej? Jak ją do tego przygotować? Delikatnie głaskał jej plecy. Poczuł jej
cięższy oddech. Zasnęła. Bardzo dobrze. Może w spokoju rozmyślać. Może akurat
powinien się jej oświadczyć? Nie, nie może zostać tak wcześnie wdową, albo i
nie. Nigdy nic nie wiadomo. Poza tym nie wiadomo czy ona zechciałaby być jego
żoną. Jakie to życie jest powalone.
Nie mógł spać. Wstał wcześnie i znów zaczął
kręcić się po podwórku. Przyszło kilku pacjentów. Pomógł im. Dawid obserwował
go z daleka. Jak on to robił, że był tak dobrym lekarzem? Przecież Ci ludzie
wychodzili od niego zdrowi. Pytał na wsi o Piotra, każdy mówił o nim jak o
Bogu. Musiał znaleźć coś na niego. Postanowił śledzić go. Dotarł za nim nad
wodę. Piotr usiadł na trawie i wyciągnął list z kieszeni. Znów zaczął go
czytać. Dawid przyjrzał się kopercie. Doskonale wiedział gdzie i skąd dostaje
się takie listy. Wyszedł zza drzewa i podszedł do niego.
- Hana wie?- zapytał
Piotr szybko podniósł się do góry chowając
list. Nie wiedział co teraz powiedziec. Pierwszy raz zabrakło mu głosu.
- O czym?- to zdanie jako jedyne przyszło mu
do głowy
- O liście. Nie udawaj, doskonale wiem co to
jest- powiedział
- Nie wiem o czym mówisz- Piotr szedł w
zaparte
- Dostałeś wezwanie do wojska.
- Nie Twoja sprawa co dostałem.
- Zostawisz Hanę?
- Dlaczego miałbym zostawić?
- Przecież nie będzie Cię kilka miesięcy.
Myślisz sobie, że wyjedziesz i będziesz ją tutaj odwiedzał? Będziesz mieszkał w
jakieś bazie, wcale nie powiedziane, że w Polsce. Będziesz mógł do niej dzwonić
raz na ruski miesiąc. To jest młoda dziewczyna i ona potrzebuje swojego
mężczyzny. Wsadził kartkę do kieszeni i odszedł od Dawida. Nie chciał o tym z
nim rozmawiać. Zastanawiał się tylko czy on aby na pewno nie powie Hanie o tym
wszystkim. Wrócił do mieszkania. Leżała na łóżku. Była bardzo blada. Klęknął
obok niej.
- Co się dzieje Skarbie?- zapytał
- Nie wiem. Strasznie mi niedobrze. Kręci mi
się w głowie.
Dotknął jej głowy. Miał pewną diagnozę jednak
bardzo bał się jej. Blondynka spojrzała na niego niebieskimi oczami. Chyba
dostrzegła na jego twarzy przerażenie pomieszane z zakłopotaniem. Uśmiechnął
się aby dodać jej otuchy. Pocałował jej głowę. Dziewczyna nagle zerwała się z
łóżka i poszła do łazienki. Słyszał jak wymiotuje. Nie, to nieprawda. Nie
teraz. To nie może być teraz! Nerwowo podniósł się z łóżka i podszedł do okna.
Zacisnął dłonie na parapecie. Blondynka wróciła i położyła się. Odwrócił się w
jej stronę. Miała zamknięte oczy.
- Hana!- krzyknął
Natychmiast otworzyła oczy. Spojrzała na
niego zaskoczona.
- Przepraszam…- usiadł obok niej- Martwię się
o Ciebie.
- A tam. Wszystko jest dobrze. Wyrzuciłam z
siebie śniadanie i lunch i jest mi już dobrze. Położę się spać , dobrze?
Kiwnął głową i położył się obok niej. Mocno
przytulił się do niej. Po chwili zasnęła. Znał się na medycynie. Doskonale
wiedział co jej jest. Nie mogła być teraz w ciąży. Jak on miał pojechać do
wojska? Wszystko mu się wali. Za tydzień ma się zjawić w jednostce. Głaskał ją
po głowie. Delikatnie się uśmiechała. Co on miał zrobić? Zaczął pakować swoją
walizkę. Blondynka nadal spała. Musiał ją zostawić. Samą. Samą z tym wszystkim.
Nie był facetem. Zostawił list w którym wszystko wyjaśnia. Wyszedł z
mieszkania. Poszedł do najbliższego przystanku i pojechał. Zostawił ją samą.
Samą z dzieckiem…
Hana podniosła się z łóżka. Była noc. Nie
było obok niej Piotra. Zaczęła szukać go po mieszkaniu. Nigdzie go nie było.
Zajrzała do szafy leczy wydawało się jej to absurdalne. Niestety. Jego rzeczy
nie było. Torby tak samo. Kosmetyki, portfel, dokumenty. Wszystko zabrał.
Zobaczyła list na stole. Od razu go otworzyła.
Odszedłem. Nie chce mieć dzieci. Jestem
wolnym ptakiem. Piotr
Od razu zaznaczę, że nie wszystkim spodoba się takie zakończenie oraz nie ma żadnego epilogu. Przepraszam za błędy jeśli takowe wystąpiły i zapraszam do przeczytania :) Za kilka dni startuje Nad życie, niedługo dodam zwiastun oraz kilka słów od autorki :)
Pozdrawiam, Amargo.
Mogłabyś dodać typowe hot opowiadanie od początku do końca,jesteś w tym boska.
OdpowiedzUsuńA.
Juz nie umiem pisać hotów, wybacz :D
UsuńCo innego potrafisz dobrze robić :-D
UsuńFiem :D
UsuńNie rozumiem, to chyba jest zbyt trudne opowiadanie jak dla mnie :D
OdpowiedzUsuńWIEDZIAŁAM!!!!
OdpowiedzUsuńAmargo, k***a zabiję Cię!! :D
OdpowiedzUsuńCzekam na "Nad życie" <3 <3
OdpowiedzUsuńNastepne ma byc z happy endem :D <3
OdpowiedzUsuńZle, zle, zle :D
OdpowiedzUsuńKiedy nad zycie? :)
OdpowiedzUsuń"Może i jesteś jakiś wykształcony laluś z miasta ale ja jestem chłop i jak do zwady dojdzie to ja żywemu nie przepuszczę. Będę tyle gryzł aż skonam. (...) Jeszcze raz Cię zobaczę pod jej pokojem a Twoje życie będzie skończone. Raz na zawsze." --> cytat z Rancza? Kozioł z siekierą do Fabiana, gdy ten wychodził od Klaudii, prawda? :D
OdpowiedzUsuńA co do zakończenia... no takiego czegoś to się nie spodziewałam! I mówisz, że epilogu nie będzie..? No trudno. Czasem coś musi się potoczyć inaczej, żeby nie było nudno.
Ale popieram jeden z komentarzy wyżej, zrób jakieś z happy-endem :D
Can't wait! x)
Przeciez on tak ja kochal a teraz ze to koniec? Nieeee!!!! :-D
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że tak będzie ale kurfa się łudziłam :D
OdpowiedzUsuń